Połowa nowicjatu dobiegła końca, ten czas zbiegł się z rozpoczęciem Wielkiego Postu. Oczywiste jest to, że każdy w tym czasie przeżywa rekolekcje. Jednak dla mnie te rekolekcje były wyjątkowe…
W tym roku po raz pierwszy wspólnota nowicjacka wyruszyła na rekolekcje Lectio Divina. Przez osiem dni w pełnym milczeniu, skupieniu, oderwaniu od wszystkiego zgłębialiśmy Słowo Boże. Wyszliśmy na pustynię… Jednak nie na taką pustynię, której obraz podsuwa wyobraźnia – pełną piasku i kamieni. Początkowo też tak ją sobie wyobrażałem. Okazało się jednak, że byłem w błędzie….
Pierwszego dnia zawiązaliśmy milczenie i już pojawiły się pierwsze dylematy. Czy wytrzymam takie milczenie? Pierwszy raz spotkałem się z takimi rekolekcjami, z tak długim milczeniem. Okazało się, że milczenie nie jest straszne. Jest bardzo potrzebne współczesnemu człowiekowi. W zgiełku tego świata przestajemy słuchać… Każdy chce mówić – te rekolekcje pozwoliły mi wsłuchać się w siebie, ale przede wszystkim dały szansę głębszego wsłuchania się w to, co Bóg chce mi przekazać przez Pismo Święte.
Dni mijały, po nocy przychodził dzień, po dniu wracała noc… Chociaż zmieniała się pozycja słońca, czas jakby stał w miejscu, nie liczyło się nic innego poza rozważaniem Słowa Bożego.
Cechą, którą charakteryzowała te rekolekcje nie było milczenie, nie był to też plan dnia. Była nią wolność, tam każdy był wolny… Każdy uczestnik rekolekcji opuścił wszystko, aby ten czas spędzić tylko z Bogiem w pełnej wolności. Wolność, którą mam na myśli, przejawiała się w zwykłych gestach, życzliwym uśmiechu, ciepłym spojrzeniu. Milczenie nikogo nie przytłaczało, radowaliśmy się swoją obecnością, nie mówiąc ani słowa. Można zapytać dlaczego nikt nie był smutny skoro na rekolekcjach musiał milczeć? Można wysnuwać wnioski, że to milczenie ograniczało naszą wolność. Jednak my przyjęliśmy to milczenie, nie jako nakaz ograniczający swobodę, lecz pozwoliliśmy zapanować nad swoją wolą i „[…]podstępnym językiem”(Ps 52, 6). Lektura i medytacja Pisma Świętego prowadziła do głębszego przeżywania Eucharystii. Sprawiła, że czekaliśmy z utęsknieniem na wieczorną adorację Najświętszego Sakramentu, by móc trwać przy Nim i wpatrywać sie w Jego oblicze…
Te rekolekcje w połowie nowicjatu były bardzo potrzebne… Poznaliśmy dużo lepiej metodę Lectio Divina, ale najważniejsze, że mogliśmy stanąć przed Chrystusem i skonfrontować się z tym, czego On od nas oczekuje…
Właśnie Jezus, którego spotykamy każdego dnia podczas medytacji Pisma Świętego, sprawił, że na pustyni, o której mówiłem wcześniej, znaleźliśmy Źródło. Które nigdy się nie wyczerpie, które piaszczystą pustynię zamienia w żyzną oazę . Trzeba tylko pragnąć i pić z Niego…
Po takich rekolekcjach słowa „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym Słowem, które pochodzi z ust Boga” nabierają dużo pełniejszego znaczenia…
Nov. Sebastian Trzeciak CRL
Wykład o. Krzysztofa Wonsa SDS „Życie w rytmie Słowa. Praktyka Lectio Divina”