Gietrzwałdzka Droga Krzyżowa
Stacja I: Jezus na śmierć skazany
„Ojcze mój, jeśli nie może ominąć mnie
ten kielich i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja”. (Mt 26,36-42) Przytulam
się, Jezu, do Twoich stóp, gdy leżysz na ziemi w Ogrodzie Oliwnym i modlisz się
do Ojca. Słyszę, że jesteś gotowy wypić mój kielich. W tym kielichu goryczy
jest mój grzech, moje krzywdy, które zadałem innym, cała nieprzenikniona moja
ciemność. Ten wyrok powinien być mój, bo grzech i wina są moje. Ty jesteś Panem, który wydaje na siebie mój
wyrok i sam go przyjmuje. Pójdę za Tobą, ukochany Panie, choć ta droga i Twój
ból , dotkliwie uświadamia mi ciężar moich win. Jednak Twoja miłość ciągnie
mnie za Tobą, pomimo strachu i wstydu.
Stacja II: Jezus bierze krzyż na
swoje ramiona
„A Jezus zdjęty litością dotknął go … (Mk 1,41). Panie, dotykasz krzyża tak, jak dotykałeś
trędowatego. Widzisz w krzyżu nie tylko drewno, ale widzisz w nim mnie i moje
rany. Jesteś zdjęty litością, bo dostrzegasz w tej belce moją bezsilność wobec grzechu,
która jest większa od choroby trędowatego. Wszyscy inni ludzie odwracają wzrok
od tego narzędzia kaźni, tak samo jak odwracają wzrok od moich ropiejących ran.
Tylko Ty jeden wpatrujesz się w krzyż i we mnie z miłością. Ty jesteś lekarzem,
krzyż jest lekiem, ja jestem pacjentem. Jezu oddaję Ci mój grzech: „jeśli
zechcesz, możesz mnie oczyścić”.
Stacja III: Jezus upada po raz
pierwszy
„A to będzie znakiem dla Was: znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i
leżące w żłobie (Łk 2,12). Twój pierwszy upadek był w Betlejem. Syn Boga
Wszechmogącego przychodzi na świat w miejscu, gdzie rodzą się zwierzęta. Gdy
cesarz rodzi się w pałacu, Twoja Mama kładzie Cię do żłobu. Jako niemowlak
upadasz do żłobu, który jest symbolem mojego grzechu. Tak bardzo chciałeś
spotkać się ze mną, że położyłeś się tam, dokąd na pewno wrócę. Gdzie jak
gdzie, ale do mojego grzechu z całą pewnością wrócę, tak jak głodne zwierzę do
żłobu. Teraz jednak mogę nasycić swój głód Tobą, a nie grzechem. Twój upadek w
miejscu mojej śmierci, uczynił z niego miejsce nowego życia.
Stacja IV: Jezus spotyka swoją
Matkę
„Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego
miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia:
„Oto Matka Twoja” (J 19, 26-27). Jezu, Ty nawet idąc na śmierć i niosąc krzyż
nie myślisz o sobie, tylko o Maryi i o mnie. Przyglądam się Waszemu spotkaniu.
Patrząc na Was zaczynam rozumieć, że jedyne, co można dać cierpiącemu, to
współcierpienie. Ona cierpi z Tobą, a Ty cierpisz z Nią. Współcierpienie staje
się wzajemnym obdarowaniem i to, co nie ma sensu zamienia się w największy sens
życia – w miłość. Dziękuję Ci za każdy moment Twojego współcierpienia ze mną.
Uczyń moje serce współcierpiące z cierpiącymi.
Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść krzyż
„Bo byłem głodny, a daliście mi jeść” (Mt 25,35). Panie, byłeś już zmęczony,
pobity i ranny. Szymon nie znał Cię, nie wiedział kim jesteś. Przymuszony
niesie krzyż razem z Tobą. Osłania Cię swoją bliskością. Być może następnym
razem spotka Cię w dzień sądu, gdy usłyszy z Twoich ust: „Wejdź do domu Ojca
mojego, bo byłem obcy, a przyjąłeś mnie”. Być może będzie zdziwiony, bo nie
rozpozna w Królu Wszechświata umęczonego skazańca, któremu pomógł. Daj mi Panie
łaskę pomagania, zgłodniałym, spragnionym, obcym, nagim, chorym, więźniom, abym
na sądzie razem z Szymon, zadziwiał się, że pomogliśmy Tobie, Królowi żyjącemu
w braciach Twoich najmniejszych.
Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi
„A widząc tłumy, litował się nad nimi” (Mt 9,36). Gdy spotkają się dwa
kochające serca, tam zostaje na zawsze odbicie twarzy Boga. Jezu, Ty często
litowałeś się nad ludźmi, nad którymi nikt się nie litował. Widziałeś w nich
twarz Twojego Ojca. Teraz na Twojej drodze krzyżowej pojawia się Weronika,
która lituje się widząc jak jesteś pobity, osłabiony, przygnieciony ciężarem
krzyża. Przedziera się przez tłum, aby otulić Cię współczuciem. Weronika widzi
podobnie jak Ty, patrzy sercem. Serce, w którym żyje Ojciec, nie zazna spokoju,
dopóki nie otuli cierpiącego w bólu. Ojcze, dziękuję Ci, za wszystkie serca,
przez które ulitowałeś się nade mną w chorobie i cierpieniu.
Stacja VII: Stacja VIII: Jezus
spotyka płaczące niewiasty
„Wspomniał Piotr na słowa, które powiedział Mu Jezus i wybuchnął płaczem
(Mk 14,72). Podobnie jak płaczące
kobiety nie są wstanie zrozumieć tego, co widzą bez płaczu nad sobą, tak samo
ja, nigdy nie zrozumiem Twojej śmierci bez wybuchy płaczu nad sobą. Każda Twoja
rana opowiada mi historię mojego życia, od której chciałbym się odciąć, jak od
niechcianego świadka mojego osobistego zła. Jednak każda Twoja rana
równocześnie jest świadkiem Twojej miłości do mnie, Twojego wysiłku
wprowadzania mnie z ciemności do światła, z niewoli do wolności, z lęku do
zaufania. Dziękuję Ci Jezusa, że
niesiesz ten krzyż zamiast mnie i umrzesz zamiast mnie.
Jezus upada po raz drugi
„Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5,8). Jezu, w
swoim upadku uniżasz się do mnie, abym nie odchodził jak Piotr. Tak jak On
jestem przerażony, gdy widzę Twoją moc, świętość i bóstwo. Proszę wtedy, abyś
odszedł, bo nie czuję się godny, czysty, doskonały. A Ty dla mnie upadasz w
proch ulicy i brud błota, aby być ze mną tam, gdzie ja jestem. Podnosisz mnie jak Piotra, zdziwionego, niegodnego
i brudnego: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,10)
Stacja IX: Jezus upada po raz trzeci
„Bili Go trzciną po głowie i pluli na Niego i przyklękając, oddawali Mu pokłon”
(Mk 15,19). Upadasz, kochany Jezu, trzeci raz. Z miłością uniżasz się do tych,
których ja poniżyłem, którzy upadli z powodu mojej siły, nadużywania władzy,
kłamstwa. Upadłeś między tych, którzy ugięli się pod ciężarem moich krzywd. Ty
nigdy nie złamałeś trzciny nadłamanej, a ja zrobiłem to nie raz. Upadnę obok
Ciebie, mój Panie. Połącz mnie z tymi, których odrzuciłem. Wybacz mi, że
pogardzałem Tobą w moich braciach i siostrach. Podnieś nas i poprowadź do
końca.
Stacja X: Jezus z szat obnażony
„Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę
i ubierzcie go”; (Łk 15,22) Jezu, żołnierze rozebrali Cię do naga, bo chcieli,
abyś poczuł wstyd. Kiedy stoisz przede mną nagi, to jednak ja spuszczam oczy, a
nie Ty. Czuję wstyd nagości całego mojego życia. Wstyd, gdy ktoś przekraczał
granicę mojej intymności i wstyd, którym płonę, gdy wracam z „odległych stron”
(Łk 15,13). Jezu, będąc nagi wchodzisz w
te wszystkie chwile mojego życia, gdy ja byłem nagi. Twoja nagość daje mi
odwagę podnieść oczy i zobaczyć Ojca, który nie godzi się na nasze obnażenie. On
okrywa Ciebie i mnie płaszczem godności dzieci Boga. Ojcze, okryj swoją
miłością wszystkich, których odarto z szat intymności. Okryj też tych, którzy
stali się nadzy, bo sami odeszli z Twojego domu.
Stacja XI: Jezus przybity do krzyża
„On dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu” (2 Kor 5, 17).
Jezu, z każdym kolejnym gwoździem wbijanym w Twoje dłonie, dociera do mnie mój
osobisty dramat tego wydarzenia i znaczenie Twojej śmierci dla mnie. Jest to czas,
w którym Bóg czyni Ciebie moim grzechem,
aby śmierć zabijając Ciebie, zabiła także mój grzech. W Twoich przebitych
dłoniach i stopach widzę każdą moją nieprawość i równocześnie Twoją najgłębszą
przyjaźń i szaleńczą miłość Ojca do
mnie. On godzi się na śmierć jednego Syna, aby drugi mógł być ocalony. Panie
Jezu, oddaję Ci mój grzech, aby został zabity wraz z Tobą i wypatruję poranka
wielkanocnego, kiedy ocalony spotkam Ciebie zmartwychwstałego.
Stacja XII: Jezus umiera na krzyżu
„A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona
Kleofasa, i Maria Magdalena” (J 19,25). Maryjo, chcę być blisko Ciebie na
Golgocie, gdy Twój Syn już nie żyje. Potrzebuję Twoich oczu, aby nie zapaść się
w rozpacz i smutek. On umarł zamiast mnie. Okropność Jego śmierci jest obrazem
potworności mojego grzechu i równocześnie jest obrazem bezgranicznej miłości Jezusa
do mnie. Tylko Ty, Maryjo, potrafisz w tej ciemności widzieć na horyzoncie poranek
zmartwychwstania. Potrzebuję Twoich paschalnych oczu, aby ujrzeć w tym
okrucieństwie sens. Przytulam się do Ciebie, aby słuchać pokoju Twojego serca,
które bije w rytm nadziei: „Jezus żyje”.
Stacja XIII: Zdjęcie z krzyża
„Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: Talitha kum, to znaczy:
Dziewczynko, mówię ci, wstań! (Mk 5, 41) Maryjo, Ty nigdy nic nie zostawiałaś
dla siebie. Może Twoje piękno jest właśnie w tym, że wszystko oddawałaś Bogu. W
Nazarecie oddałaś Bogu miłość do Józefa, dar macierzyństwa, w świątyni uznałaś
pierwszeństwo Ojca i Jego domu, w misji Jezusa usuwałaś się na dalszy plan, w
czasie publicznego życia Jezusa traciłaś go niemal zupełnie. Teraz Jezus został
Ci zwrócony, martwy. Jego przebita dłoń jest cały czas otwarta, jakby chciała
Cię podnieść i powiedzieć: Talita kum i zapewnić, że nagrobny kamień nie ma
ostatniego słowa. Stacja
XVI: Jezus złożony do grobu
„Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w
pieluszki i położyła w żłobie” (Łk 2,7) Teraz, gdy kładziesz Jezusa w grobie
jest cały Twój, tak jak wtedy, gdy kładłaś Go w żłobie. Czy chciałabyś Go
zamknąć na nowo w swoim łonie, aby żył od nowa? To przecież pragnienie każdej
mamy, która traci dziecko. Nic nie mówisz, tylko przytulasz jedną ręką swojego
martwego Syna, a drugą ręka mnie. W odbiciu Twoich oczu, za błyszczącymi łzami,
widzę z wysoka Wschodzące Słońce nowego poranka. Maryjo, to znaczy, że Jezus
mówił prawdę…